Moi drodzy! Bardzo rzadko będę tu teraz, ponieważ pochłania mnie wiele innych spraw - czyli ceramika, fotografia i rodzina. Na lalki nie mam czasu w tej chwili, ale nadal chcę się z Wami wirtualnie spotykać. Można mnie spotkać w Domu Mokoszy:
i na foto-gra-fce:
Zapraszam serdecznie:)
18 mar 2012
13 mar 2012
Anielka prezentuje cukiernice:)
Nastąpiło odlalkowienie spowodowane brakiem czasu. Zajmuje mnie kilka innych rzeczy. Ale, żebyście o mnie nie zapomnieli, tak dla przypomnienia Anielka - prezentuje cukiernice:)
A teraz to, czym się teraz zajmuję:) Dwa zaproszenia:
Pierwsze - na bloga, o którym już sama zapomniałam - przedwczoraj go reaktywowałam po kilku miesiącach - serdecznie zapraszam na FOTO-GRA-FKĘ:
A drugie zaproszenie to zaproszenie do naszego ceramicznego Domu Mokoszy na ROZDAWAJKĘ!!!!! Do wygrania dwie broszki:) Szczegóły TU ---> klik na zdjęcie
11 mar 2012
Cudowny dzień z zaskakującym zakończeniem
Dziś zupełnie nie lalkowo.
Spędziliśmy wspaniałą niedzielę - było słonecznie, wiosennie, chociaż jeszcze chłodno, ale to nie przeszkadzało.
Pojechaliśmy sobie do Doliny Charlotty. Od nas jedzie się tam jakieś 12 minut, więc mamy blisko. To naprawdę fantastyczne miejsce, mają piękne SPA, które mogliśmy sobie z Artkiem zobaczyć, gdy robiliśmy zdjęcia do kalendarza . Ale najfajniejszy jest zwierzyniec!!! Żubry, dziki, jelenie:D::D Nawet puchacz, który nas zaatakował. A mieszka on w ośrodku rehabilitacji ptaków drapieżnych. Obok w wielkiej wolierze jest bielik, a dalej sowa polarna. No, popatrzcie:)
Polecam serdecznie. Gdy będziecie w okolicach Ustki - koniecznie się tam wybierzcie na spacer!!!
A teraz o zakończeniu wyjazdu...
Wracają byliśmy świadkami strasznego zdarzenia... Gdy przejeżdżaliśmy przez most na ulicę wyszedł piesek - wydawał się niedołężny, może stary, na pewno chory. Artur zatrzymał samochód, ale.... człowiek jadący z naprzeciwka nawet nie zahamował.... Usłyszeliśmy tylko huk. Artur to widział. Ja tylko kontem oka zobaczyłam jak pies wyje...nie słyszałam tego wycia, ale widziałam, jak cierpi...Niestety, nie mogliśmy się zatrzymać, bo to było na moście i mnóstwo aut, ale od razu Artur zadzwonił tam, gdzie trzeba po pomoc. Zawiózł mnie do domu z Jagódką i pojechał zobaczyć, czy ktoś się zajął psiakiem. Przy psie była policjantka, która powiedziała, że czeka na weterynarza. I jest problem...Piesek jest w ciąży....Gdy wróciłam do domu rozpłakałam się straszliwie...
Możliwe, że uda nam się dowiedzieć, czy piesek przeżył...
Jestem bardzo dumna z mojego męża, że od razu zareagował, że dzięki jego pomocy być może udało się ocalić nawet kilka istnień...
Spędziliśmy wspaniałą niedzielę - było słonecznie, wiosennie, chociaż jeszcze chłodno, ale to nie przeszkadzało.
Pojechaliśmy sobie do Doliny Charlotty. Od nas jedzie się tam jakieś 12 minut, więc mamy blisko. To naprawdę fantastyczne miejsce, mają piękne SPA, które mogliśmy sobie z Artkiem zobaczyć, gdy robiliśmy zdjęcia do kalendarza . Ale najfajniejszy jest zwierzyniec!!! Żubry, dziki, jelenie:D::D Nawet puchacz, który nas zaatakował. A mieszka on w ośrodku rehabilitacji ptaków drapieżnych. Obok w wielkiej wolierze jest bielik, a dalej sowa polarna. No, popatrzcie:)
Tu ma oczko - fot. Ruthra |
Świnka wietnamska - fot. Ruthra |
Wielbłąd, a dokładniej Baktrian - fot. Ruthra |
????? - fot. Ruthra |
Jelenie - fot. Ruthra |
Piękny.... fot. Ruthra |
Gdzie on ma buzię!!!?? - fot. Ruthra |
Lekki strach w oczach na widok puchacza - fot. ja |
Puchacz atakował wszystkich oglądających - fot. Ruthra |
A to żubry - chluba Charlotty - fot. ja |
Dziewczynka nasza była bardzo zadowolona:D - fot. ja |
Pięknie tam jest.... - fot. ja |
Maleńkie kucyki - fot. ja |
Przed stajnią - fot. ja |
A tu stajnia w całej okazałości - fot. Ruthra |
A teraz o zakończeniu wyjazdu...
Wracają byliśmy świadkami strasznego zdarzenia... Gdy przejeżdżaliśmy przez most na ulicę wyszedł piesek - wydawał się niedołężny, może stary, na pewno chory. Artur zatrzymał samochód, ale.... człowiek jadący z naprzeciwka nawet nie zahamował.... Usłyszeliśmy tylko huk. Artur to widział. Ja tylko kontem oka zobaczyłam jak pies wyje...nie słyszałam tego wycia, ale widziałam, jak cierpi...Niestety, nie mogliśmy się zatrzymać, bo to było na moście i mnóstwo aut, ale od razu Artur zadzwonił tam, gdzie trzeba po pomoc. Zawiózł mnie do domu z Jagódką i pojechał zobaczyć, czy ktoś się zajął psiakiem. Przy psie była policjantka, która powiedziała, że czeka na weterynarza. I jest problem...Piesek jest w ciąży....Gdy wróciłam do domu rozpłakałam się straszliwie...
Możliwe, że uda nam się dowiedzieć, czy piesek przeżył...
Jestem bardzo dumna z mojego męża, że od razu zareagował, że dzięki jego pomocy być może udało się ocalić nawet kilka istnień...
8 mar 2012
Miniaturowe cukierniczki
Jakiś czas temu powstało kilka maleńkich cukierniczek:)
No i wiele innych rzeczy w Domu Mokoszy!!! Zapraszam!!!!!
No i wiele innych rzeczy w Domu Mokoszy!!! Zapraszam!!!!!
28 lut 2012
Sesja foto
Na razie wrzucam jedno zdjęcie z sesji, która dziś się odbyła w Domu Mokoszy, czyli w naszej Pracowni Sztuk Różnych:)
Wkrótce zaprezentuję efekty pracy, powstało kilka zdjęć, do których pozowała także Michalina:)
A tymczasem zapraszam właśnie do Domu Mokoszy - kilka nowości się pojawiło:)
Wkrótce zaprezentuję efekty pracy, powstało kilka zdjęć, do których pozowała także Michalina:)
A tymczasem zapraszam właśnie do Domu Mokoszy - kilka nowości się pojawiło:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)