Dziś zupełnie nie lalkowo.
Spędziliśmy wspaniałą niedzielę - było słonecznie, wiosennie, chociaż jeszcze chłodno, ale to nie przeszkadzało.
Pojechaliśmy sobie do Doliny Charlotty. Od nas jedzie się tam jakieś 12 minut, więc mamy blisko. To naprawdę fantastyczne miejsce, mają piękne SPA, które mogliśmy sobie z Artkiem zobaczyć, gdy robiliśmy zdjęcia do
kalendarza . Ale najfajniejszy jest zwierzyniec!!! Żubry, dziki, jelenie:D::D Nawet puchacz, który nas zaatakował. A mieszka on w ośrodku rehabilitacji ptaków drapieżnych. Obok w wielkiej wolierze jest bielik, a dalej sowa polarna. No, popatrzcie:)
|
Lekki strach w oczach na widok puchacza - fot. ja |
|
A to żubry - chluba Charlotty - fot. ja |
|
Dziewczynka nasza była bardzo zadowolona:D - fot. ja |
|
Pięknie tam jest.... - fot. ja |
|
Maleńkie kucyki - fot. ja |
|
Przed stajnią - fot. ja |
Polecam serdecznie. Gdy będziecie w okolicach Ustki - koniecznie się tam wybierzcie na spacer!!!
A teraz o zakończeniu wyjazdu...
Wracają byliśmy świadkami strasznego zdarzenia... Gdy przejeżdżaliśmy przez most na ulicę wyszedł piesek - wydawał się niedołężny, może stary, na pewno chory. Artur zatrzymał samochód, ale.... człowiek jadący z naprzeciwka nawet nie zahamował.... Usłyszeliśmy tylko huk. Artur to widział. Ja tylko kontem oka zobaczyłam jak pies wyje...nie słyszałam tego wycia, ale widziałam, jak cierpi...Niestety, nie mogliśmy się zatrzymać, bo to było na moście i mnóstwo aut, ale od razu Artur zadzwonił tam, gdzie trzeba po pomoc. Zawiózł mnie do domu z Jagódką i pojechał zobaczyć, czy ktoś się zajął psiakiem. Przy psie była policjantka, która powiedziała, że czeka na weterynarza. I jest problem...Piesek jest w ciąży....Gdy wróciłam do domu rozpłakałam się straszliwie...
Możliwe, że uda nam się dowiedzieć, czy piesek przeżył...
Jestem bardzo dumna z mojego męża, że od razu zareagował, że dzięki jego pomocy być może udało się ocalić nawet kilka istnień...
Ewka już Ci pisałam co ja bym z tym delikwentem zrobiła- rączki nóżki połamać i zostawić na poboczu niech wyje. Normalnie masakra!
OdpowiedzUsuńA zdjęcia cudne! Pięknie tam macie!
Jak widzę kierowców to którzy nawet nie zwalniają na widok psa na poboczu, to tylko ciśnie mi się takie "kombatanckie" pozdrowienie: "oby ci serce stanęło zamiast ch...".
OdpowiedzUsuńKilka kroków do kanapy, na miękkiej poduszce, śpi sobie taka sunia - która kiedyś leżała kilkanaście godzin w rowie i też wyła... pęknieta wątrobą, pogruchotana miednica, i oczywiście szczenna... Jej sie udało, oby tej "Waszej" też...
Znieczulica powszechnie panująca jest przerażająca :( I to często już nie tylko w stosunku do zwierząt...
OdpowiedzUsuńNatomiast miejsce, do którego się wybraliście warte obejrzenia, być może uda się zobaczyć w któreś wakacje. Pozdrawiam :)
To mieliście dzień pełen przeżyć.... Piękne zdjęcia
OdpowiedzUsuńWspaniały dzień mieliście. Mi kiedyś marzyła się taka świnka...
OdpowiedzUsuńA mąż Twój niesamowity facet!!
Szkoda ,ze tak cudowny i rodzinny dzień zakończył się takim smutnym akcentem....Mam nadzieje ,ze uda się uratować sunię..i jej maleństwa.Sama w domu mam psa i nie wyobrażam sobie tak tragicznego finału........
OdpowiedzUsuńboże, aż mi ciarki po plecach przeszły :c
OdpowiedzUsuńjak będziesz coś wiedzieć o psiaku, a raczej psiakach, to napisz... mam nadzieję, że dadzą radę.
zdjęcie z puchaczem jest świetne :) widać po zdjęciach, że wyjazd udany był:)
Zdjęcia świetne - fantastyczne miejsce, zapisuję w kajeciku na "zaś".
OdpowiedzUsuńHistoria z pieskiem ...to po prostu smutne :-(
Jakie to typowe:/ Ludzie to prawdziwe swinie i nie wierze,zeby ktos kto nie szanuje zycia zwierzecia byl w stanie uszanowac jakiekolwiek inne zycie:((
OdpowiedzUsuńPieknie tam macie:) A zuberki prawie jak w moich rodzinnych stronach,az sie rozmarzylam:) Bydelko na foto nr 4 wyglada wypisz wymaluj jak nasza szkocka krowa,tyle ze w reguly te maja rogi skierowane ku gorze:]
Tylko puchacz jakis agresor:)))
Jakby się skur.............yn nie mogł zatrzymać. Nie chcę o tym nawet myśleć.
OdpowiedzUsuńW Dolinie Charlotty jest piekny ten zwierzyniec i wogóle całe otoczenie. Byliśmy tam jak dopiero otwierano ten kompleks hotelowy. Był na wstępnym rozruchu, ale fajnie było. Szkoda, ze się jeszcze wówczas nie znałyśmy.
Charlotta faktycznie bardzo fajna, moim dzieciakom też się bardzo podobało i polecam! A z pieskiem, to nawet nie ma jak komentować, słów szkoda na takie zbezsercowienie. Bardzo smutne i oby się jednak dobrze skończyło...
OdpowiedzUsuń