Tak, to co przeżyłyśmy z Justyną to po prostu koszmar. Nawet nie chce mi się opisywać, świetnie to zrobiła Justyna ---> KLIK
Może dodam tylko tyle, że ja nie sprzedałam nic, ani jednej rzeczy, Justynka, co mnie wcale nie dziwi, bo jej broszki robiły furrorę, sprzedała kilka broszek i naszyjnik.
A najbardziej podobał mi się jeden teks pewnego pana: "O, zobacz, lalki są, laleczki można sobie kupic. Chodź, jakiś bigos kupimy". I tym można podsumować:)
Lalki owszem, może i się podobały, ale ich cena po prostu paraliżowała te kilka osób, które w ogóle sie pojawiły.
Organizacja zerowa, a może i to nawet za dużo powiedziane. Było kilka, dosłownie kilka straganików, padał deszcz, nie było żadnego zadaszenia ... Szkoda słów.
No i aż mi wstyd, bo dostałam od Justynki kolejne prezenty!!! Broszkę matrioszkę i przecudny naszyjnik w mojej ulubionej ostatnio szarej tonacji...
Naszyjnikowi muszę zrobić fotę, a inne zdjęcia z bloga Justynki podkradłam.
Bardzo Wam dziękuję za wsparcie:) Ja tam się nie poddaję!
Broszka jak dostalas jest OBLEDNA!!!!
OdpowiedzUsuńA kiermasz...uszy do gory!!! Twoje lalki sa piekne!!!!!!!!! Nie zalamuj sie tylko dzialaj!!!
Probuj sprzedazy w galeriach internetowych i moze w jakis galeriach stacjonarnych. Napewno znajdziesz na nie klientow!!!!! GRunt to robic swoje, jesli sprawi Ci to radosc!
Pozdarwiam mocno!!!
No jasne że się nie poddawaj!!!
OdpowiedzUsuńDo następnego?:D
Mam nadzieję że lale wysłane?!
etam ludzie sie nie znają
OdpowiedzUsuńNiestety ludzie nie znają się zbyt dobrze na rękodziele. I jeszcze jedno większość z nich, potrafi sie obyć, bez pięknego i niepowtarzalnego przedmiotu, ale bez bigosu juz nie, lub pajdy ze smalochem. Ech... Ten Jarmark to naprawde jakiś delikatnie mówiąc skandal. Jestem ciekawa ile taka piękna lalka kosztuje u Ciebie, że nikt nie skusił się na nią.
OdpowiedzUsuńNo szkoda, wielka szkoda, że jarmark się nie udał :( Następnym razem będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Pogoda faktycznie do niczego ale mimo wszystko miło popatrzeć na znajome widoczki :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńZnam te klimaty, choć z giełdy staroci. Teksty ludzi czasem są bezcenne...
OdpowiedzUsuńJuż wiem, ile taka lalka kosztuje od Ciebie i powiem szczerze, że jestem zaskoczona, bo cena naprawdę jest bardzo niska. Przecież materiały, czas i pomysł muszą kosztować, a przede wszystkim czas jaki trzeba temu poświęcić. Oglądałam szyte aniołki na Festiwalu w Poznaniu, za połowę tej ceny w jakiej są lale od Ciebie oferowano coś naprawdę niegodnego uwagi, kawałek tkaniny, drewniana bużka i przyklejone włosy ze sznurka, ech..... ja sobie w styczniu od Ciebie lalkę kupię. Są przepiękne i warte swojej ceny w każdej złotówce.
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam Twoje lale! Wiesz, nie wszyscy pewnie potrafią docenić ile pracy włożyłaś w ich uszycie. Nie poddawaj się, następnym razem będzie lepiej!
OdpowiedzUsuńAsiu - wiem, dziękuję:) Myślę, że Justyna bardzo się cieszy czytając to:)
OdpowiedzUsuńJustynko - do nastepnego, ale spacerku:D Obiecuję, że na TAKI jarmarki nigdy już Cię nie wyciągnę;)
Agajaw - zgadzam się!
Aniurozello - racja, bigos jest bigos:D Ludzie, którzy zajmują się produkcją, czy sprzedawaniem jedzenia zawsze będą mieli pracę. A ja Tobie taka lalkę zrobię, żę szok!! Dziękuję Ci za przemiłe słowa:)Znowu się zarumieniłam:)
Zuleńko - następnego razu raczej nie będzie...
Aboku - dobrze, że nie przyjechałaś, ale szkoda, że się nie spotkałyśmy.
folkmyself - to są nieśmiertelne cytaty:D
Koronko - ja Twoje też uwielbiam:)
DZIĘKUJĘ!
Ja tam nie żałuję:) nawet gdybym nic nie sprzedała to i tak bym nie żałowała:)))
OdpowiedzUsuńWyrwałam się z domu na dłużej niż pół godziny, dotleniłam głowę i znowu szyję:)
uzależniłam się chyba, bo nie potrafię już spędzić wieczoru gapiąc się w tv i nic nie robić,
to jakaś choroba?
pozdrawiam:))))
Widzę Walentynę :)
OdpowiedzUsuńNie przejmuj się. Twoje wytwory są cudowne, nie poddawaj się! Pozdrawiam.
Wszystko przez pogodę, następnym razem będzie lepiej i nie przejmuj się, bo cudeńka robisz, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKłania się drabina potrzeb Maslowa - najpierw żarcie a potem cała reszta ;-) Szkoda Ewuś że to był niewypał, namarzłyście się pewnie. Lepiej chyba przytulić się z współpracą do jakiejś galerii....Nie poddawaj się, Twoje lale są tego warte. A koleżanka Justyna też uzdolniona, lecę pooglądać! Buziaki w zimny nos!
OdpowiedzUsuńSzkoda, ale fajnie żeście sie spotkały
OdpowiedzUsuńTak mi przykro , trzymałam mocno kciuki .... szkoda , że nie pomogło.Myślę , że u nas rękodzieło wciąż jest niedoceniane .Nie przejmuj sie Twoje lalki są urocze , wcześniej , czy później zrobią furrorę , zobaczysz :) A może to wina pogody....
OdpowiedzUsuńWina pogody pewnie troszke też. Ale jak byłam tam na wiosnę to też wcale nie był09 dużo więcej ludzi - organizacja szwankuje...
OdpowiedzUsuńDziękuję za miłe słowa i wsparcie:)
Myślę,że nie warto się przejmować. Ci , co przyszli, nie mają pojęcia o rękodziele, dlatego cena ich przeraża.Przyzwyczajeni są do chińszczyzny za piątkę.Lalki są przepiękne, pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń